Teraz na antenie

undefined - undefined

Następnie

undefined - undefined

Feliks Nowowiejski

Kompozytorem grudnia jest Feliks Nowowiejski, którego twórczość przeżywa obecnie zasłużony renesans. Znany dziś przede wszystkim jako twórca muzyki do Roty Marii Konopnickiej, Feliks Nowowiejski, urodził się niespełna trzy dekady po śmierci Fryderyka Chopina (7 lutego 1877). Mimo, że w jego ogromnym, obejmującym kilkaset pozycji dorobku muzyka fortepianowa nie stanowi działu najważniejszego (sam znany był za życia jako fenomenalny organista-improwizator), to do twórczości naszego największego kompozytora Nowowiejski odnosił się z wielką estymą.

Feliks Nowowiejski urodził się 7 lutego 1877 w Wartemborku – obecnie Barczewo na Warmii Foto: PAP

Znany dziś przede wszystkim jako twórca muzyki do Roty Marii Konopnickiej, Feliks Nowowiejski, urodził się niespełna trzy dekady po śmierci Fryderyka Chopina (7 lutego 1877). Mimo, że w jego ogromnym, obejmującym kilkaset pozycji dorobku muzyka fortepianowa nie stanowi działu najważniejszego (sam znany był za życia jako fenomenalny organista-improwizator), to do twórczości naszego największego kompozytora Nowowiejski odnosił się z wielką estymą. Potwierdzają to nie tylko jego wypowiedzi, ale także kompozycje: pojedyncze preludia, mazurki i – przede wszystkim – cztery neoromantyczne ballady, skomponowane jeszcze przed I wojną światową.

Feliks Nowowiejski, urodził się w Wartemborku (obecnie Barczewo), niewielkim miasteczku koło Olsztyna, leżącym wówczas na terenie Prus Wschodnich. Przyszły kompozytor, poddany cesarza Wilhelma II, wychowywał się w polskiej rodzinie: matka, co było na owych terenach zjawiskiem raczej rzadkim, w ogóle nie mówiła po niemiecku, natomiast ojciec, z zawodu szewc, prowadził jedną z pierwszych na Warmii bibliotek polskich. Ta uwaga jest bardzo ważna, ponieważ Nowowiejski, wykształcony w niemieckich szkołach (szkole muzycznej w Świętej Lipce) i uczelniach (m.in. w berlińskiej Szkole Mistrzów pod kierunkiem samego Maxa Brucha, którego stał się zresztą ulubionym studentem), w późniejszych latach – często niewybrednie atakowany przez polską krytykę – musiał do końca życia „udowadniać”, że jest Polakiem i że czuje się w sposób organicznie związany z kulturą polską.

Pierwszy międzynarodowy sukces kompozytorski Nowowiejski odniósł w 1898 roku, gdy jego efektowny i wkrótce niezwykle popularny w Europie i Stanach Zjednoczonych marsz Pod sztandarem pokoju otrzymał główną nagrodę w konkursie rozpisanym przez czasopismo „The British Musician”. Kolejnym znaczącym sukcesem okazała się – skomponowana w ogólnych zarysach jeszcze przed rozpoczęciem studiów u Brucha wczesnoromantyczna uwertura Swaty polskie z charakterystycznym tematem krakowiaka. Kompozycja ta przypadła do gustu samemu Antoninowi Dworzakowi, a Nowowiejski w 1903 roku otrzymał za nią ufundowaną w Bonn przez Ignacego Jana Paderewskiego nagrodę im. Ludwiga van Beethovena.    

Pomiędzy 1901 a 1907 artysta skomponował trzy oratoria do librett w języku niemieckim. Za pierwsze z nich – Powrót syna marnotrawnego – otrzymał lukratywną Nagrodę im. Giacoma Meyerbeera, która dała mu środki na odbycie obowiązkowej 18-miesięcznej podróży artystycznej po Europie (2 lata później artysta zdobył tę nagrodę po raz drugi!). Skomponowane zaś podczas stypendialnego pobytu w Rzymie drugie oratorium według powieści Quo vadis Henryka Sienkiewicza, doczekało się prawykonania swej ostatecznej wersji w Amsterdamie przez orkiestrę Concertgebouw 22 X 1909 i wkrótce potem obiegło cały muzyczny świat, stając się – mimo spadku zainteresowania tym dziełem w okresie PRL-u – najbardziej rozchwytywanym polskim utworem kantatowym w całej historii naszej muzyki. Jednak najwybitniejszym dokonaniem Nowowiejskiego w zakresie oratorium pozostaje Znalezienie św. Krzyża (In hoc signo vinces), przypomniane w pełnej wersji 24 listopada 2017 przez orkiestrę Sinfonia Varsovia pod batutą Sebastiana Perłowskiego. Tę zdominowaną przez rozmiate marsze (symbol poszukiwania Boga), kompozytor inicjuje „poematem symfonicznym” Jerozolima, a na początku trzeciej części zdobi jedną ze swych najbardziej natchnionych kompozycji a cappella, jaka w ogóle wyszła spod jego pióra – antyfoną Parce Domine. O tym, że cieszące się po prawykonaniu w Niemczech (marzec 1914) od razu sporym wzięciem Znalezienie św. Krzyża nie zrobiło kariery równej Quo vadis, zadecydował najprawdopodobniej wybuch I wojny światowej.

Podczas pierwszej stypendialnej podróży do Włoch skomponował Nowowiejski także dwa poematy symfoniczne. Beatrycze to muzyczny portret wyidealizowanej ukochanej Dantego, utrzymany w poetyce sielanki i całkowicie niezależny od słynnych „dantejskich” kompozycji Liszta. Drugi z poematów – Nina i Pergolesi – oparty na błędnie na początku XX wieku przypisywanej Pergolesiemu słynnej pieśni Tre giorni, którą w swym repertuarze mieli m.in. Caruso, Pavarotti i Domingo, ewokuje ból grającego na kościelnych organach, przedwcześnie owdowiałego włoskiego kompozytora, który na końcu improwizacji sam umiera z tęsknoty za zmarłą żoną. W poemacie tym odnajdziemy ciekawe nawiązania do Lohengrina Wagnera czy II Symfonii Zmartwychwstanie Mahlera.

Po ukończeniu studiów Feliks Nowowiejski czynnie angażował się w działalność niepodległościową i podczas plebiscytowej akcji na Warmii, nierzadko z narażeniem życia, prowadził chóralne koncerty z własnymi kompozycjami do tekstów patriotycznych. Po przegraniu przez Polaków plebiscytów i przekreśleniu świetnie rozwijającej się kariery kompozytorskiej w Niemczech, artysta osiedlił w Poznaniu (1919). W stolicy Wielkopolski miał spędzić cały okres międzywojenny i to właśnie tam w pełni rozwinął działalność kompozytorską i dyrygencką.

Powrócił też do swych młodzieńczych szkiców i tak doszło m.in. do ukończenia i wystawienia trzech ważnych dzieł scenicznych: po pierwsze, marynistycznej opery Legenda Bałtyku (1923-1924) do libretta Walerii Szalay-Groele, opartego na podaniu o zatopionym mieście Wineta i legendzie o Juracie, po drugie, związanej z folklorem Kujaw opery-baletu Malowanki ludowe (1925) i po trzecie, baletu Tatry (1925-1926) do scenariusza Emila Zegadłowicza (ta ostatnia kompozycja, znana jest od kilkunastu miesięcy z doskonałego nagrania Sebastiana Perłowskiego i orkiestry Sinfonia Varsovia pod zmienionym przez synów kompozytora tytułem Król Wichrów). Przewidziane na 8 grudnia 2017 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu wystawienie Legendy Bałtyku będzie pierwszą w historii tego dzieła prezentacją jego ostatecznej wersji z 1938 roku (dokonana na podstawie nowej edycji partytury, dokonanej przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne w 2017).

Wyraźny przełom w twórczości Nowowiejskiego nastąpił około 1934 roku i miał związek z dłuższym wyjazdem artysty do Paryża, gdzie poznał on m.in. Aleksandra Głazunowa i Alberta Roussela. Kontakt z Rousselem, którego czterema symfoniami Nowowiejski zadyrygował w Poznaniu, miał dla polskiego kompozytora szczególne znaczenie. To po powrocie znad Sekwany autor Roty zmodernizował swój język muzyczny, definitywnie porzucając estetykę późnego romantyzmu. Praktycznie rzecz biorąc, pomiędzy ostatnimi latami życia Szymanowskiego (1934-1937) a początkiem lat 40., Nowowiejski wysunął się na czoło ówczesnych kompozytorów polskich działających w kraju. O znaczeniu jego muzyki, z dzisiejszej perspektywy, świadczą z jednej strony dobrze w środowisku organistowskim znane kompozycje organowe, na które składa się m.in. cykl dziewięciu symfonii, cztery koncerty oraz napisany już podczas przymusowego pobytu kompozytora w Krakowie w czasie II wojny światowej poemat In Paradisum (jest to ostatni utwór Nowowiejskiego z 1941 roku, ukończony niedługo przed wylewem krwi do mózgu, który przerwał aktywność muzyczną zmarłego w lutym 1946 roku artysty). Z drugiej strony ogromną wartość posiadają takie utwory, jak: poemat na sopran i orkiestrę Róże dla Safo (1935) do słów Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej, cykl absolutnie porównywalny z największymi pieśniowymi dokonaniami Karola Szymanowskiego, następnie jednoczęściowa II Symfonia Praca i rytm (1937-1938), zainspirowana lekturą rozprawy pt. Arbeit und Rythmus (1896) wybitnego niemieckiego socjologa Karla Büchera, kompozycja, którą możemy łączyć z barbaryzmem spod znaku Strawińskiego i Bartóka czy – wreszcie – III Symfonia Siedem barw Iris (1936-1940), przez długi czas błędnie określana programowym tytułem Białowieska. Trzecia Nowowiejskiego, nawiązująca w pierwszej części do początku III Symfonii g-moll (1922) Roussella, którą jeszcze w latach 80. XX wieku inspirował się Witold Lutosławski dopisujący kodę do swojej III Symfonii, stanowi bardzo twórczą reinterpretację stylu francuskiego mistrza. Na uwagę zasługują też 3 inne – jak większość – niewydane dzieła Nowowiejskiego, wciąż czekające na swoich wybitnych dyrygentów i solistów: Koncert wiolonczelowy (1938), Koncert fortepianowy (1941) i wokalno-instrumentalna IV Symfonia Symfonia pokoju (1940-1941). Dopiero po gruntownym, poznaniu wszystkich tych dzieł będziemy w stanie obiektywnie i rzetelnie ocenić rzeczywiste miejsce Nowowiejskiego w polskiej kulturze muzycznej lat 30. i 40. Miejsce – a to z pewnością można już zapowiedzieć bez większego ryzyka – znacznie lepiej eksponowane od tego, które do tej pory autorowi Roty przypisywano.

Marcin Gmys