"Grażyna Bacewicz stanowi wyjątkowe zjawisko w świecie muzycznym Polski. Należy do rodziny kompozytorów i sama jest kompozytorką – jedną z najlepszych a tak nielicznych przedstawicielek kunsztu kompozytorskiego wśród kobiet – i to na europejską miarę. Jednocześnie jest doskonałą skrzypaczką".
Tak anonsowano występy artystki w grudniu 1945 roku w Katowicach. Świadczy to o trwającym długo, powszechnym przekonaniu o niemożności przekroczenia przez kobiety progu artystycznego parnasu zarezerwowanego jakoby tylko dla mężczyzn. Grażyna Bacewicz miała stanowić wyjątek od tej niepisanej reguły. Kiedy w połowie XX wieku pojawiło się wiele kobiet-kompozytorek nie ustępujących rangą talentu swoim kolegom, uznano, że „polska Sapho” – jak nazwał ją kiedyś Jerzy Waldorff - przetarła im drogę. Czyniła tak od najwcześniejszych lat. Urodziła się 5 lutego 1909 roku w Łodzi, jako trzecie dziecko Litwina Vincasa Baceviičiusa i Marii Modlińskiej – córki polskiego inżyniera. Ojciec przyszłej kompozytorki był carskim „zesłańcem” skierowanym w głąb ziem polskich za sympatyzowanie z litewskim ruchem narodowo wyzwoleńczym. W Łodzi uzupełnił studia muzyczne, podjął także działalność pedagogiczną i od najwcześniejszych lat uczył muzyki swoje uzdolnione dzieci – Kiejstuta, Witolda, Grażynę i Wandę, kierując je następnie do prywatnego Konserwatorium Heleny Kijeńskiej. W wieku 13 lat Grażyna zaczęła komponować; były to drobne utwory na fortepian i miniatury na skrzypce i fortepian. Dorosła artystka stwierdziła, że już wtedy marzyła o tym, aby komponowanie stało się jej zawodem. Zanim w pełni poświęciła się pracy twórczej, ukończyła studia w warszawskim Konserwatorium w klasie kompozycji Kazimierza Sikorskiego, pedagoga, którego znała z Konserwatorium w Łodzi, oraz w klasie skrzypiec Józefa Jarzębskiego. Rozpoczęła też studia pianistyczne w klasie Józefa Turczyńskiego, ale powaga zamierzeń kompozytorskich, a także działalność koncertowa jako skrzypaczki, kazały jej skoncentrować się tylko na tych dwóch dziedzinach. Choć studiów pianistycznych nie ukończyła, to jednak wszechstronna znajomość fortepianu, jego możliwości wirtuozowskich i wyrazowych, pozwoliły jej wiele komponować na ten instrument, zarówno utworów solowych, kameralnych, jak i koncertów z orkiestrą.
W 1932 roku młoda artystka wyjechała do Paryża, gdzie zgłosiła się do klasy skrzypiec André Tourreta i klasy kompozycji Nadii Boulanger w École Normale de Musique. Paryż stał się miejscem jej pierwszych sukcesów, co z sentymentem wspominała po latach. W 1933 roku otrzymała I nagrodę na konkursie dla kompozytorek zorganizowanym przez Towarzystwo „Aide aux femmes de professions libres” za Kwintet na instrumenty dęte. Ten utwór, chętnie wykonywany przez różne zespoły, wskazuje kierunek dalszych poszukiwań twórczych łączących inspiracje ludowe, nowe spojrzenie na barwę dźwięku z klasyczną dyscypliną formalną. Było to zgodne z panującą wówczas w muzyce europejskiej tendencją, której nadano miano neoklasycyzmu. W Paryżu powstała też popularna Suita dziecięca na fortepian i kilka innych utworów. Podczas pierwszego pobytu we Francji Grażyna koncertowała jako skrzypaczka prezentując repertuar od muzyki Karola Szymanowskiego poprzez utwory własne do kompozycji kolegów skupionych w Stowarzyszeniu Młodych Muzyków Polaków w Paryżu. 20 maja 1933 roku wraz z Jadwigą Hennert i Jerzym Sulikowskim wzięła udział w koncercie muzyki polskiej inaugurującym Festiwal Chopinowski na Majorce. Trasa jej dalszych podróży koncertowych prowadziła, jak zresztą w poprzednich latach, na Litwę, przede wszystkim do Kowna, gdzie od 1923 roku mieszkał jej ojciec, brat Witold (Vytautas) i przez pewien czas także Kiejstut. Sprawa wyjazdu, a właściwie ucieczki ojca z niepodległej Polski na niepodległą Litwę w 1923 roku, jest skrzętnie skrywaną tajemnicą rodzinną. Ojciec pragnął podobno „przeszczepić” całą rodzinę do swej ojczyzny, ale gdy to się nie udało, każdemu z członków rodziny pozostawiono swobodę wyboru. Grażyna często występowała ze swym bratem, pianistą Vytautasem na koncertach, zbierając bardzo pochlebne recenzje. Echa ludowej muzyki litewskiej odezwą się w kilku jej utworach, przede wszystkim w I Kwartecie smyczkowym z 1938 roku. Przed zdobywającą coraz większe uznanie artystką otwierały się też polskie sale koncertowe. 10 maja 1934 roku odbył się w Konserwatorium Warszawskim koncert kompozytorki Grażyny Bacewicz, na którym zabrzmiały jej utwory fortepianowe i skrzypcowe oraz nagrodzony w Paryżu Kwintet dęty. Skrzypaczce-kompozytorce towarzyszył na fortepianie Jerzy Lefeld, a kartki przewracał mu… student Witold Lutosławski. Przyszły twórca Livre pour orchestre tak wspominał ów koncert:
„Szczególnie jednak zachwyciła mnie wówczas przedziwnej piękności miniatura zatytułowana Witraż, utkana z brzmień barwnych i delikatnych, jak skrzydło motyla"
Ów młodzieńczy Witraż na skrzypce i fortepian z 1932 roku śmiało można by nazwać „czwartym Mitem”, tak wiele czerpie z magii arcydzieła Szymanowskiego. Grażyna Bacewicz wielokrotnie twierdziła, zgodnie zresztą z sugestią samego Szymanowskiego, że kompozytorzy polscy powinni się uwolnić od wpływu muzyki twórcy Harnasiów, ale nie było to takie proste, bowiem pewne związki z muzyką mistrza odnajdujemy jeszcze w powstałym w 1948 roku III Koncercie skrzypcowym. Z Szymanowskim była zresztą artystycznie związana wieloma nićmi. Najpierw jako studentka Konserwatorium, potem, w 1933 roku, gdy zgodnie z sugestią Grzegorza Fitelberga sporządziła wyciąg z Harnasiów na dwa fortepiany potrzebny do prób teatralnych. Wyjątkowym przeżyciem było dla artystki wykonanie I Koncertu Szymanowskiego w maju 1946 roku w Paryżu z Orchestre Lamoureux pod dyrekcja Pawła Kletzky'go.
Grażyna Bacewicz uchodziła za bardzo dobrą skrzypaczkę. Piękne świadectwo jej umiejętności dała Eugenia Umińska pisząc we wspomnieniu pośmiertnym:
"Bacewiczówna miała zdumiewającą łatwość techniczną, pewność i zwinność ruchową obu rąk (była świetną reprezentantką szkoły profesora Jarzębskiego), niezawodnie mocne palce, kryształowo czystą intonację i jędrną, sprężystą rytmikę, niezachwianą organizację interpretacyjną i pamięciową".
Artystka przez wiele lat dawała recitale, w 1935 zasiadła w I skrzypcach nowo utworzonej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia prowadzonej przez Grzegorza Fitelberga, była prymariuszką kwartetu smyczkowego. Jej kariery nie zachwiało nawet niepowodzenie podczas I Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w marcu 1935, gdy na skutek włamania do mieszkania i długiego pobytu na policji słabiej wypadła w II etapie i otrzymała tylko wyróżnienie. Osłodą były kwiaty od narzeczonego, rozpoczynającego swą lekarsko-naukową karierę Andrzeja Biernackiego. Młodzi pobrali się 6 sierpnia 1936 roku. W Warszawie mieszka córka Grażyny i Andrzeja, Alina Biernacka – malarka i poetka.
Czasy narzeczeństwa to okres, w którym Grażyna Bacewicz skomponowała kilka pieśni. Ale liryki wokalne powstawały także w późniejszych latach. Tym niemniej twórczość wokalno- instrumentalna stanowi margines w dorobku artystki. Oprócz kilkunastu pieśni są w jej kompozytorskiej tece utwory na chór a cappella, Psalm 130 na głosy solowe, chór i orkiestrę do słów Jana Kochanowskiego z 1932 roku, Kantata Olimpijska na chór i orkiestrę do polskiego tłumaczenia Ody Pindara z 1948 roku, kantata Akropolis na chór i orkiestrę do tekstu Stanisława Wyspiańskiego skomponowana w 1964 roku na 600-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego i opera radiowa Przygoda króla Artura na głosy solowe, chór i orkiestrę do libretta Edwarda Fiszera wg Legend o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu Sigrid Undstet z 1959 roku.
O prawdziwym obliczu kompozytorskim Bacewicz decydują jednak jej utwory instrumentalne. Napisała ich wiele – solowych, kameralnych, symfonicznych. Jest zadziwiające, że mimo ewolucji stylu, głębokich zmian dokonanych w obrębie warsztatu, techniki, jej utwory są z łatwością rozpoznawalne. Sama kompozytorka powiedziała kiedyś:
"W mojej muzyce dużo się dzieje, jest ona drapieżna i zarazem liryczna".
Tadeusz A. Zieliński dookreślił jej twórczość tytułem artykułu: Walor szlachetnego rzemiosła. To sytuuje dorobek Bacewicz w określonym miejscu na mapie muzycznych zjawisk dwudziestowiecznej Europy. Nietrudno odgadnąć, że chodzi o neoklasycyzm, kierunek objęty anatemą przez słynną rozprawę Adorna zarzucającego neoklasykom, uosobionym w postaci Strawińskiego, regresję i depersonalizację sztuki. Profesor Zofia Helman podała prostą formułę neoklasycyzmu pisząc, że "neoklasycyzm, to podjęcie wzorów przeszłości uznanych za klasyczne i włączenie ich w nowoczesny system środków techniki kompozytorskiej".
Grażyna Bacewicz była wierna tej formule w tym sensie, że za podstawę dzieła muzycznego uznawała logiczną, wewnętrznie zintegrowaną formę. W jej twórczości, zwłaszcza wczesnego okresu, owa forma przybierała niekiedy kształt allegra sonatowego lub ronda. Tak jest np. w I Koncercie skrzypcowym z 1937 roku, ale także w kilku utworach z lat 40-tych, np. w III Kwartecie smyczkowym z 1947, III Koncercie skrzypcowym z 1948 roku czy Koncercie fortepianowym napisanym w 1949 roku na konkurs zorganizowany przez Związek Kompozytorów Polskich dla uczczenia 100. rocznicy śmierci Fryderyka Chopina. Kompozytorka otrzymała za ten utwór II nagrodę. W Koncercie, pozbawionym jakichkolwiek nawiązań do muzyki Chopina, zwraca uwagę żywiołowy oberek stanowiący podstawę rozwoju części trzeciej. Takich oberkowych stylizacji jest w muzyce Bacewicz więcej; na uwagę zasługują dwa oberki na skrzypce i fortepian z 1948 i 1952 roku, stanowiące ulubiony numer popisowy wielu skrzypków.
O wielokierunkowości poszukiwań twórczych kompozytorki świadczy fakt, że w tym samym, 1948 roku, w którym powstał nawiązujący do folkloru III Koncert skrzypcowy, Bacewicz napisała najsławniejsze swe dzieło – Koncert na orkiestrę smyczkową stanowiące połączenie formy wczesno klasycznego koncertu z barokowym concerto grosso. Stefan Kisielewski nazwał kiedyś ten utwór „współczesnym koncertem brandenburskim”! Zainteresowanie brzmieniem, jako samoistnym elementem narracyjnym, dostrzec można w wielu wczesnych utworach kompozytorki, na równi z tworzeniem konstrukcji polifonicznych. Ale tendencja do zastępowania pracy tematycznej kalejdoskopowym zestawianiem rożnego rodzaju „postaci brzmieniowych” nasiliła się od polowy lat 50-tych. Za przełomowy utwór dla tej tendencji uznano Muzykę na smyczki, trąbki i perkusję z 1958 roku wyróżnionej trzecią punktacją na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu w 1960, stanowiącej materiał wielu inscenizacji baletowych.
Mimo poszukiwania nowych środków wyrazu, poszerzenia palety barw, zwłaszcza instrumentów smyczkowych, które artystka znała najlepiej, w jej utworach trudno szukać pomysłów, które wykraczałyby poza naturalne właściwości instrumentów. W dziedzinie adaptacji nowych technik także pozostała outsiderką koncentrując się na własnych odkryciach. W VI Kwartecie smyczkowym z 1960 roku posłużyła się fragmentarycznie techniką dodekafoniczną. Fragmenty aleatoryczne odnaleźć można w nieukończonym balecie Pożądanie z 1968 roku.
Piękne podsumowanie osiągnięć twórczych Grażyny Bacewicz z ostatniego okresu twórczości dał Witold Lutosławski we wspomnieniu pośmiertnym zamieszczonym w 7. numerze „Ruchu Muzycznego” z 1969 roku:
"Styl jej przechodził różne momenty rozwojowe, aby w ostatnim okresie, gdy przyszły w nim do głosu najnowsze osiągniecia techniki kompozytorskiej, potrącić – jakby od niechcenia – zapomnianą strunę, która dźwięczała już w młodocianym Witrażu. Słyszę ją w arcysubtelnej sonorystyce VII Kwartetu, który jest nowym świadectwem istnienia wielu, niepodejrzewanych przedtem możliwości kryjących się w tym – zdawałoby się – tak już dobrze znanym rodzaju zespołu. Od czasów Bartóka niewielu twórcom dane było w tym stopniu, co Grażynie, przeniknąć tajemnice faktury kwartetowej".
Grażyna Bacewicz zmarła 17 stycznia 1969 roku w Warszawie. Pozostawiła po sobie pamięć osoby szczerze zaangażowanej w problemy środowiska muzycznego (przez wiele lat pełniła funkcję wiceprezesa Związku Kompozytorów Polskich), osieroconą klasę kompozycji w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie, którą prowadziła od 1966 roku, pamięć sukcesów odnoszonych na międzynarodowych konkursach kompozytorskich – przypomnijmy tylko I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim na Kwartet Smyczkowy w Liège w Belgii w 1951 roku, za IV Kwartet smyczkowy i Drugą Nagrodę Rządu Belgijskiego oraz Złoty Medal na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Królowej Elżbiety Belgijskiej z 1966 roku za VII Koncert skrzypcowy.
Imponujący dorobek kompozytorski Grażyny Bacewicz budzi coraz większe zainteresowanie dojrzałych artystów na całym świecie, także uczniów zafascynowanych jej utworami pedagogicznymi. Artystka, która twierdziła, że "muzyka nie wyraża żadnych uczuć normalnych, życiowych. Wyraża po prostu siebie i swoje emocje", miała jednak potrzebę dzielenia się „uczuciami życiowymi”, ale w formie literackiej. Owocami tej pasji jest zbiór krótkich opowiadań Znak szczególny i wydany niedawno przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne kryminał Sidła. Ta sama oficyna, która od lat publikuje liczne partytury Grażyny Bacewicz, zapowiada wydanie kolejnych prac literackich kompozytorki.