Teraz na antenie

undefined - undefined

Następnie

undefined - undefined

Niech żyje Republika!

5 czerwca 1832 r. pogrzeb generała Maximiliena de Lamarque'a, zmarłego na cholerę najwierniejszego żołnierza Cesarza, przekształcił się na ulicach Paryża w manifestację antyrządową. Wznoszono okrzyki: „Niech żyje Republika! Śmierć Ludwikowi Filipowi!”. Mikołaj Chopin napisał do syna z oburzeniem: „Niektóre dzienniki twierdzą, że Polacy brali udział w rozruchach”. Prasa mówiła prawdę. Przed kamienicą, w której mieszkał Fryderyk wyrosły barykady, pojawiły się na nich sztandary uchodźców, przeważały polskie. Strzelanina, widok konduktów pogrzebowych, towarzyszyły kompozytorowi całymi dniami. Nieliczni jego przyjaciele obecni w Paryżu zastawali go w domu w stanie  przygnębienia: „Zdarza  mi się odwiedzić go i wrócić, nie zamieniwszy z nim ani słowa, w takiej pogrążony jest melancholii” – napisał Antoni Orłowski do rodziców Chopina. (md)