Teraz na antenie

undefined - undefined

Następnie

undefined - undefined

87. rocznica urodzin Krzysztofa Pendereckiego

Dziś po raz pierwszy obchodzimy urodziny Krzysztofa Pendereckiego, kiedy kompozytora nie ma już pomiędzy nami. Sam artysta mówił, że „właściwie to nie życie jest ważne, lecz dzieła, które stają się punktem zwrotnym”. Tych z pewnością nie zabrakło w bardzo zróżnicowanym i bogatym dorobku kompozytora, twórcy Europejskiego Centrum Muzyki w Lusławicach i niezwykłego arboretum – jego symbolicznej „IX symfonii”. Zapraszamy Państwa do przyjrzenia się sylwetce tego światowej sławy kompozytora, dyrygenta i wspaniałego pedagoga w tym szczególnie ważnym dniu.

Krzysztof Penderecki Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Muzyczne początki

Krzysztof Penderecki urodził się 87 lat temu w Dębicy, miasteczku zamieszkiwanym w większości przez chasydów. Jego rodzina miała wielokulturowe korzenie – dziadek był niemieckim ewangelikiem, babka pochodziła ze Stanisławowa i była Ormianką. Sam artysta mówił o sobie, że jest „kulturową hybrydą”.

Nie od razu wiadomo było jaką ścieżką podąży młody Krzysztof Penderecki. Liczne talenty i pasje zaszczepione przez dziadka – m.in. miłość do literatury (artysta chciał nawet studiować filologię klasyczną), ciekawość przyrody, zamiłowanie do sztuk plastycznych i wiele innych, finalnie ustąpiły pierwszeństwa muzyce. Pierwsze kroki w tym kierunku stawiał, pobierając lekcje gry na fortepianie w wieku 6 lat. Niestety za sprawą niepedagogicznego podejścia nauczycielki przerwał kształcenie. Po wojnie, zauroczony skrzypcami ojca, zaczyna uczyć się gry na tym instrumencie.

 

Uczeń i mistrz

Do nauki gry na skrzypcach doszły pierwsze próby komponowania. Szczęśliwie tym razem Penderecki trafił na właściwego profesora. Talent kompozytorski rozwinął u niego Franciszek Skołyszewski, wdrażając młodemu adeptowi solidne podstawy kontrapunktu i technik kompozytorskich. W 1954 roku Krzysztof Penderecki został przyjęty do Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej (dzisiejsza Akademia Muzyczna) w Krakowie. Po jej ukończeniu podjął się roli pedagoga, kształcąc kolejne pokolenia (m.in. Antoniego Wita, Marka Stachowskiego czy Krzysztofa Meyera). Potem, nieprzerwanie przez 15 lat pełnił funkcję rektora uczelni.

 

Ku awangardzie

Penderecki debiutuje artystycznie z wielkim sukcesem. Podczas II Konkursu Młodych Kompozytorów Związku Kompozytorów Polskich (1959), w wieku zaledwie 26 lat zdobywa I, II i równorzędną II nagrodę. Kompozytor wysłał: Strofy (na sopran, głos recytujący i 10 instrumentów), Emanacje – na dwie orkiestry smyczkowe oraz Psalmy Dawida na chór mieszany, instrumenty strunowe i perkusję w trzech osobnych przesyłkach, sygnując każdy z utworów innym godłem. Po odszyfrowaniu tożsamości uczestników okazało się, że sam Penderecki zebrał wszystkie nagrody z podium. Po ogłoszeniu wyników i zwycięstwa kompozytora wprowadzono poprawkę do regulaminu konkursu, zgodnie z którą każdy uczestnik mógł wysłać tylko jeden utwór. Penderecki tym „rekordem” niewątpliwie zapisał się w historii, po regulaminowej zmianie jego wyniku już nikt nie przebije.

Po tak mocnym wejściu w świat muzyki współczesnej i fali pierwszych sukcesów Penderecki zaczyna podążać, własną, nową ścieżką artystyczną. W latach 60. powstają utwory, w których zupełnie nowe brzmienia „opakowane” są w tradycyjne formy, artysta szuka też nowych możliwości wydobywania dźwięku z instrumentów, poszerza dotychczasowe, tradycyjne instrumentarium o kawałki blachy, szkła, gwizdki, dzwonek elektryczny czy nawet piłę, maszynę do pisania i syrenę alarmową (Fluorescencje, 1962). Inne kompozycje, zaliczane do sonorystyki (pojęcie Józefa Chomińskiego) powstałe w tym okresie to Polimorfia, Kanon, Tren, Anaklasis czy I Kwartet smyczkowy. Kłębiaste, obfitujące w klastery masy dźwiękowe wyróżniały twórczość Pendereckiego i szybko sprawiły, że zaczął on być rozpoznawany na świecie. Do kompozytora zaczęły spływać kolejne zamówienia, przyczyniające się do coraz większej sławy. Okres tych brzmieniowych prób i poszukiwań wieńczy Pasja wg św. Łukasza (1966). Dzieło, oznaczające zwrot w stronę dawnej formy i tekstu, stanowi świetną syntezę tradycji muzyki sakralnej z niezwykłym nowatorstwem. W tym dziele Penderecki odwołuje się do gatunku podejmowanego przez jednego z jego mistrzów – J.S. Bacha. Elementy bardzo awangardowe przeplatane są z medytacyjnymi ustępami, nawiązującymi do tradycyjnej melodii i harmonii.

Penderecki napisał Pasję z okazji uczczenia 700-lecia katedry w Münster. Jej prapremiera była wielkim sukcesem, przynosząc sławę zarówno Pendereckiemu, jak i kraju, z którego pochodził. Ważnym symbolem było opatrzenie rękopisu datą przypominającą o innym jubileuszu – 1000. rocznicy Chrztu Polski. W okresie komunizmu było to posunięcie świadczące o wielkiej odwadze kompozytora. Utwór uważano za przystępny dla każdego słuchacza, już nie tak radykalny i awangardowy. Penderecki tak wypowiadał się o nim: „Nie zależy mi na tym, jak Pasja zostanie określona, czy jest tradycyjna, czy awangardowa. Dla mnie jest po prostu autentyczna. I to wystarczy”.

Dotychczasowych wielbicieli Pendereckiego jednak nie zadowoliło takie wytłumaczenie. Pasję według św. Łukasza okrzyknięto „zdradą awangardy”, odejściem od obranej przez kompozytora ścieżki. W wywiadzie z 2019 roku Penderecki, mając na uwadze cały swój dorobek kompozytorski, wskazywał, że jest to jeden z najważniejszych utworów, jakie napisał. „Byłem wtedy młody, poznawałem świat, a ten okres – lata 60. – to okres rewolucji kulturalnej w Polsce. I byłem częścią tej rewolucji. Ten czas – przełom lat 50. i 60. – był dla mnie najbardziej twórczy” – wspominał artysta.


W stronę „nowego romantyzmu”

Pasja otwiera nowy rozdział w twórczości Pendereckiego, pokazując zupełnie nowe oblicze jego stylu. Kompozytor porzucił awangardowe, sonorystyczne rozwiązania na rzecz złagodzenia brzmienia i nawiązania do tradycji. Penderecki sięgnął po klasyczny gatunek sceniczny odrzucany przez twórców awangardy – operę. Diabły z Loudun (dzieło oparte na motywach powieści Aldousa Huxleya) przyjęte zostały z ogromnym entuzjazmem. Po premierze (1969 w Hamburgu) wkrótce grane były na deskach prawie czterdziestu teatrów Europy i Stanów Zjednoczonych. Wiele lat później – w 2012 roku – kompozytor, typowym dla siebie zwyczajem wracania i zmieniania swoich dzieł, dokonał znaczącej rewizji utworu. Innym, również ważnym utworem jest Jutrznia (1971). Jest ona wyrazem fascynacji kompozytora kulturą prawosławną.

Dwa lata później Penderecki sięga po gatunek symfonii. I Symfonię określa się jako symboliczne „pożegnanie z awangardą. Wspominał: „Moja I Symfonia powstała w roku 1973, gdy miałem 40 lat. Jest to czas przekraczania smugi cienia. Podjąłem wtedy próbę podsumowania moich dwudziestoletnich doświadczeń muzycznych – czasu awangardowych, radykalnych poszukiwań. Była to suma tego, co jako awangardowy artysta mogłem powiedzieć”. Prawykonanie symfonii odbyło się w Peterborough w 1973. Na czele London Symphony Orchestra stanął sam Penderecki.

Pod koniec lat 70. kompozytor stopniowo zwraca się ku tradycji późnoromantycznej. Wtedy powstaną I Koncert skrzypcowy, skomponowany dla wybitnego skrzypka Isaaca Sterna (przedstawiciela tak zwanej rosyjskiej szkoły romantycznej) oraz ukończona rok później opera Raj utracony (1978).

Kolejne dekady to przede wszystkim symfonie – w tym II Symfonia „Wigilijna”, w której odnajdziemy nawiązania do wielkich twórców tego gatunku: Brucknera, Mahlera czy Szostakowicza; IV Symfonia „Adagio” – napisana na dwustulecie Rewolucji Francuskiej, V Symfonia „Koreańska” i w końcu III Symfonia, napisana na zamówienie Münchner Philharmoniker. Kompozycje z tych lat to też ważny zwrot ku historii Polski i religii. Powstaną wtedy Te Deum – dzieło dedykowane papieżowi Janowi Pawłowi II, w którym kompozytor cytuje melodię hymnu „Boże coś Polskę”, ze znanymi słowami „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie”. To kolejne nawiązanie kompozytora do historii Polski i ówczesnej sytuacji politycznej, będące wyrazem niezgody na zniewolenie kraju przez komunistyczne władze. W 1980 roku Penderecki zaczyna też pracę nad Polskim Requiem, które krótko po premierze (pierwsza wersja – 1984 rok) rozbrzmiało w salach koncertowych na całym świecie. To monumentalne dzieło jest jednym z najdłużej pisanych przez Pendereckiego. W pełnym kształcie zabrzmi dopiero 26 lat po rozpoczęciu. Każde z ogniw odnosi się do ważnego wydarzenia czy postaci z historii Polski. 

Koniec lat 80. wiąże się z powstaniem dwóch ważnych oper. Wtedy – w związku z zamówieniem Festiwalu w Salzburgu powstaje Czarna Maska (1986) i ostatnia opera – tym razem komiczna: Ubu rex (kompozycja ukończona w 1991 roku).

 

Okres syntezy i zwieńczenie twórczości

Koniec lat 90. to początek syntezy dotychczasowych doświadczeń muzycznych kompozytora. Powstały wtedy zarówno kameralistyka, jak i dzieła wielkoobsadowe, jak Siedem bram Jerozolimy (VII Symfonia) na pięciu solistów, recytatora, trzy chóry mieszane i wielką orkiestrę symfoniczną. Wśród utworów kameralnych wymienić można m.in. Kwartet na klarnet i trio smyczkowe, II sonatę na skrzypce i fortepian, jak i Sekstet na klarnet, róg, trio smyczkowe i fortepian, tworzący niezwykłe zestawienie barw instrumentów dętych, smyczkowych z brzmieniem fortepianu. W tym utworze odzywają się echa  dzieciństwa, z rodzinnej Dębicy zamieszkanej przez ludność żydowską:

Dziwne, że to po tylu latach ta muzyka, którą miałem w uszach wraca. W moich dwóch utworach muzyka klezmerska wróciła świadomie: W Sekstecie i nawet w Concerto grosso, prawdopodobnie takie motywy słyszałem jako dziecko – wspominał kompozytor.

W swojej twórczości Penderecki podejmie również tematykę związaną z Holocaustem, m.in. w Brygadzie śmierci oraz Kadiszu noszącym podtytuł „Łódzkim Abramkom, którzy chcieli żyć. Polakom, którzy ratowali Żydów”.

Ważną pozycją z tego okresu jest Credo, czerpiące z wielkopostnych pieśni polskich takich jak Ludu, mój ludu czy Któryś za nas cierpiał rany. Nagranie utworu dla wytwórni Hänssler zostało wyróżnione nagrodą Association for independent Music Indie Award rok po premierze (1999). Po wokalno-instrumentalnej VIII Symfonii „Pieśni przemijania” (2005), wykrystalizowania się ostatecznej formy Polskiego Requiem (2006) kompozytor pisze swoją ostatnią z cyklu symfonii – także wokalno-instrumentalną VI SymfonięPieśni chińskie” (która chronologicznie jest ósmą z tego gatunku). Penderecki, podejmując zasadniczą tę samą tematykę przemijania, co w VIII Symfonii sięga w niej po chiński instrument ludowy erhu

W 2018 roku, w związku z obchodami setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, Penderecki uświetnia uroczystości Polonezem, zamówionym przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Artysta komponuje również utwór Fanfara dla Niepodległej, który w dniu 11 listopada zabrzmiał w 11 prestiżowych salach koncertowych na świecie oraz 11 w Polsce. Osiem lat wcześniej – w związku z okrągłą, 200. rocznicą urodzin Fryderyka Chopina – kompozytor skomponował z tej okazji cykl „Powiało na mnie morze snów…” Pieśni zadumy i nostalgii, w którym czerpał z bogactwa poezji artystów Młodej Polski, jak i Mickiewicza, Norwida i Herberta. Cykl ten wraz z VI i VIII Symfonią tworzy swoisty, ekologiczny tryptyk poświęcony drzewom i zagadnieniu przemijania.

 

Pod batutą Pendereckiego

Oprócz działalności kompozytorskiej i pedagogicznej Penderecki był również uznanym dyrygentem. W 1971 miał miejsce jego debiut w tej roli. Z wydarzeniem tym wiąże się pewna anegdota: Paderewski dyrygował swoim Actions For Free Jazz Orchestra właściwie przez przypadek, nie przewidywał on udziału dyrygenta w tym utworze. Kiedy jednak na próbach zorientował się, że muzycy nie radzą sobie z materiałem utworu, z początku dawał rady i wskazówki, jednak na dzień przed koncertem podjął decyzję, że sam pokieruje wykonaniem. W taki sposób doszło do dyrygenckiego debiutu. Od tej pory Penderecki intensywnie działał również i na tym polu. Dyrygował wieloma znanymi orkiestrami na całym świecie, w tym miejscu można wymienić chociażby Münchner Philharmoniker, Philadelphia Orchestra, New York Philharmonic Orchestra, orkiestrę filharmoniczną w Osace czy orkiestrę radia japońskiego (NHK) w Tokio. W 2013 roku z okazji 80. urodzin Pendereckiego ukazał się zbiór nagrań symfonii artysty pod jego batutą (wydany przez DUX). Niewątpliwie połączenie roli kompozytora i dyrygenta pozwalało na uzyskanie kształtu kompozycji zgodnego z ideą twórcy:

Podczas dyrygowania własnymi utworami mogę pokusić się o doprowadzenie poszczególnych elementów kompozycji do wykształconego w mojej wyobraźni idealnego obrazu dzieła (…) tylko ja wiem, jak w czasie powinna kształtować się muzyka.

Takie wydanie symfonii Pendereckiego zachwyciło znawców muzyki współczesnej. Zbiór wyróżniono prestiżową nagrodą International Classical Music Awards. Jako dyrygent chętnie prowadził wykonania swoich utworów, jak i dzieł Beethovena, Schuberta, Mendelssohna, Dworzaka, Verdiego i Szostakowicza.

 

Na wielkim ekranie

Utwory Pendereckiego w całości lub we fragmentach wykorzystywano w znanych produkcjach filmowych. Jego kompozycje znalazły się m.in. w Egzorcyście Williama Friedkina, Lśnieniu Stanleya Kubricka, Wyspie tajemnic Martina Scorsese, Dzikości serca Davida Lyncha, Katyniu Andrzeja Wajdy, Masce braci Quay oraz filmie Ludzkie dzieci Alfonso Cuaróna. Penderecki napisał również – to pozycja wyjątkowa w jego dorobku – muzykę specjalnie przeznaczoną do filmu pełnometrażowego – kultowego Rękopisu znalezionego w Saragossie Wojciecha Jerzego Hasa. Ścieżka dźwiękowa do tej produkcji powstawała w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia, jest niezwykle zróżnicowana – fragmenty stylizowane na muzykę dawną zestawione zostały z dźwiękami maszyn i syntezatorów.  Oprócz tego artysta stworzył muzykę do licznych filmów dokumentalnych, animowanych, jak również do spektakli.

 

Nagrody

Krzysztof Penderecki za swoją twórczość uzyskał wiele prestiżowych nagród. W 1961 za Tren Ofiarom Hiroszimy’ dostał nagrodę na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu. Dwukrotnie zdobył Prix Italia (w 1967 za Passio et mors Domini Nostri Jesu Christi secundum Lucam i 1968 r. za utwór Dies irae), kilkukrotnie nagrodę Grammy; został wyróżniony tytułem doctora honoris causa ponad 40 uczelni wyższych w Europie i Stanach Zjednoczonych. W 1992 roku za skomponowaną na zamówienie prezydenta Francji François Miternada IV Symfonię ‘Adagio” (zamówienie w związku z 200. rocznice wybuchu rewolucji francuskiej)  Penderecki otrzymał nagrodę Grawemeyera, przyznawaną przez Uniwersytet w Louisville i uważaną często za „kompozytorskiego Nobla”. Muzyk udekorowany został szeregiem odznaczeń państwowych, m.in. Orderem Orła Białego oraz niezliczoną ilością ważnych nagród międzynarodowych. W 2012 roku Krzysztofa Pendereckiego na łamach The Guardian okrzyknięto mianem największego z żyjących polskich kompozytorów.

 

„Mieszkać mogę wszędzie. Żyć - tylko w Lusławicach”

Mimo zamieszkiwania w różnych krajach – Niemczech, Austrii czy Stanach Zjednoczonych – to właśnie w Lusławicach Penderecki tworzy swoje „miejsce na ziemi”. W 1980 roku wprowadza się wraz z rodziną do nowo odrestaurowanego XVIII-wiecznego dworu. Tworzy niezwykły park, botaniczne dzieło, które jest wyrazem jego ogromnej miłości i fascynacji naturą, a przede wszystkim drzewami. Realizuje również swoją pasję sadzenia roślinnych labiryntów.

W dawnych czasach stawiano przy takich labiryntach wieże, na których był strażnik i kierował do wyjścia. Też mam ochotę taką wieżę zbudować – przyznaje kompozytor. Najchętniej zagoniłbym do niego krytyków, którzy o mnie źle pisali, ale musieliby szukać drogi bez pomocy strażnika. Za karę. Taki czyściec – żartował.

Niedaleko od wspaniałej posiadłości Pendereckich, za sprawą kompozytora powstało jeszcze jedno, wielkie dzieło. W 2013 roku doszło do uroczystego otwarcia Europejskiego Centrum Muzyki, miejsca spotkań młodych talentów z wybitnymi postaciami ze świata sztuki, przestrzeni rozwoju adeptów muzyki, kursów mistrzowskich i warsztatów na światowym poziomie. Usytuowana w sercu budynku wspaniała sala koncertowa jest miejscem wielu festiwali i koncertów.  Wybudowanie centrum było od wielu lat marzeniem kompozytora.

Krzysztof Penderecki umarł 29 marca 2020 roku, w przeddzień 54. rocznicy prawykonania dzieła, które – jak mówił – uważał za najważniejsze w swoim dorobku – Pasji według św. Łukasza. Pozostawił po sobie ogromny dorobek (ponad 160 utworów, niezwykle zróżnicowanych w zakresie gatunku, formy, rozmiarów czy technik kompozytorskich), jak również ukochane arboretum i Europejskie Centrum Muzyki, będące spełnieniem jego marzeń. „Krzysztof Penderecki był twórcą światowych horyzontów, wielkim Polakiem, humanistą, człowiekiem kultury najwyższej, napełniającej ducha nadzieją”.


Marta Jankowska