Teraz na antenie
undefined - undefined
Następnie
undefined - undefined
Teraz na antenie
undefined - undefined
Następnie
undefined - undefined
10 stycznia 1850 r. „Kurier Warszawski” doniósł o powrocie z Paryża „Obywatelki Ludwiki z Szopenów Jędrzejewicz”, która na liście pasażerów figurowała na pierwszym miejscu. Wracała z pogrzebu Fryderyka „w kir przyodziana, w czarnym kapiszoniku z czarnym pół-woalem”. Od granicy podążała przez Ząbkowice, Częstochowę, Piotrków, Rogów, Skierniewice i Grodzisk, około 40 milową drogą. Wiozła do kraju najdroższy skarb, serce zmarłego brata. Sprzed Stacji Głównej Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej ruszyła dorożką, oświetloną z obu stron kozła latarniami. „Nieszczęście chciało żeś mi się nie doczekał na granicy” – rozżalona napisała do swego męża, który nie wyjechał jej na spotkanie. Miał do Ludwiki pretensję, że po przyjeździe do Warszawy najpierw pojechała na Podwale przywitać się z matką, siostrą i bardzo tęskniącymi za nią dziećmi. (md)