Teraz na antenie

undefined - undefined

Następnie

undefined - undefined

Polish Journey (Chopin – Panufnik – Penderecki). Kacper Nowak – Łukasz Krupiński

„On, w cieniu głębokiego łóżka z firankami, na poduszkach oparty i okręcony szalem, piękny był bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego życia poruszeniach mając coś skończonego, coś monumentalnie zarysowanego… coś, co albo arystokracja ateńska za religię sobie uważać mogła była w najpiękniejszej epoce cywilizacji greckiej — albo to, co genialny artysta dramatyczny wygrywa np. na klasycznych tragediach francuskich, które lubo nic są do starożytnego świata przez ich teoretyczną ogładę niepodobne, geniusz wszelako takiej np. Racheli umie je unaturalnić, uprawdopodobnić i rzeczywiście uklasycznić… Taką to naturalnie apoteotyczną skończoność gestów miał Chopin, jakkolwiek i kiedykolwiek go zastałem…”

Łukasz Krupiński podczas koncertu laureatów w Filharmonii Narodowej w Warszawie Foto: PAP/Radek Pietruszka

Tak Cyprian Kamil Norwid, największy egzegeta talentu Fryderyka Chopina, wspomina w „Czarnych kwiatach” ostatnie z nim spotkanie, owiane aurą tajemniczości, nieco upoetyzowane w tym znaczącym tekście, dla określenia pierwiastków obecnych w naszym narodzie, widzianych przez pryzmat jej największego przedstawiciela – narodzie klasyczności, a zarazem marzenia i żalu. Debiutancki album znakomitego duetu Kacper Nowak – wiolonczela i Łukasz Krupiński – fortepian, wydany w tym roku przez DUX przy wsparciu Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena, opatrzony jest tytułem „Polish Journey”, pozwala więc – w paradoksalnej dobie swobody podróżowania i globalizmu - odwołać się do owych dwóch pierwiastków zakorzenionych na stałe w kulturze polskiej – klasyczności i romantyczności, afirmacji zastanego porządku i tradycji, a z drugiej strony ukrytej melancholii, oczekiwania na (religijne czasem) zjednoczenie, przekroczenie upływającego czasu. To stały motyw w naszych narodowych uniwersaliach – niezależnie od tego, w jakiej rzeczywistości się znajdziemy. Motyw dodatkowo wyrażany śpiewem, do którego najmocniej zbliżają się instrumenty artystów tego albumu.

Obaj młodzi muzycy obrali tu za przewodników kompozytorów znaczących dla naszego narodowego i zarazem uniwersalnego samookreślenia – Chopina, Panufnika i Pendereckiego. Sami, jak wspomniani kompozytorzy, są obywatelami Europy – Kacper Nowak – Polak urodzony w Warszawie wychowany w Brukseli, absolwent studiów w tym mieście, także w Antwerpii i Kolonii, uczeń m. in. Justusa Grimma i Gary’ego Hoffmana, laureat wielu konkursów oraz Łukasz Krupiński, również warszawiak z urodzenia, absolwent UMFC oraz Royal College of Music w Londynie, uczeń m. in. Arie Vardiego i Dmitrija Aleksiejewa, półfinalista XVII Konkursu Chopinowskiego w 2015 roku, zamieszkały od kilku lat w stolicy Wielkiej Brytanii. Płyta ta jest niejako pokłosiem znakomitego koncertu, który artyści wykonali podczas V Festiwalu Romantycznych Kompozycji „Elsner i jego następcy” w Pałacu na Wyspie w Łazienkach Królewskich w 2023 roku. Pisałem wtedy na łamach „Ruchu Muzycznego”: „Do niezapomnianych wieczorów możemy zaliczyć także (…) pierwszy po latach w Polsce występ polskiego wiolonczelisty z Belgii (laureata wielu konkursów, absolwenta belgijskich i niemieckich uczelni), Kacpra Nowaka, który z towarzyszeniem znanego publiczności Festiwalu Beethovenowskiego Łukasza Krupińskiego wykonał fascynujący recital skupiony na realizacji głównej idei festiwalu (…). Kacper Nowak okazał się absolutnie rewelacyjnym wiolonczelistą, mimo czasem wyczuwanego chłodu i przesadnego szarmu. Jego kulminacje, brane z rozmachem, wigorem i witalnością; namiętność, wspaniale realizowana Elfenmotivik w Mendelssohnie oraz zagrane w żywym tempie <<Fantasiestücke>> Schumanna”.
Album „Polish Journey”, znakomicie ułożony, tak zresztą jak pierwsza, debiutancka płyta Łukasza Krupińskiego dla DUX – „Espressione” z 2017 roku, gdzie osią była świetlista tonacja As-dur, rozpoczyna się najbardziej zagadkowym, i jednocześnie osiągającym niebiańskie wyżyny fantazji utworem Chopina, esencją stylu późnego – jego Sonatą wiolonczelową g-moll op. 65, dziełem świetnie oddającym ową „polską podróż”. Z jednej strony Chopin sięga tam retrospektywnie do formy i idiomatyki muzycznej swojej młodości z czasów warszawskich, z drugiej strony – fantazyjnością, zmiennością nastrojów, relacjami harmonicznymi i tonalnymi, obecnością zakamuflowanych rytmów tanecznych – wkracza w sferę wyznaczoną przez późnego Wagnera, Brahmsa, Czajkowskiego. To o wstępnym Allegrze największy angielski biograf Chopina, Frederick Niecks, zdumiony jego dygresyjnością (mimo precyzyjnej formy) i swobodą nastrojów miał napisać, że jest to „nie kończące się pole chwastów z rozsianymi tu i ówdzie kwiatami”. Jakie jest wykonanie duetu Nowak – Krupiński? Wydaje się, że Nowak hołduje bardziej w tejże sonacie przywoływanym pierwiastkom klasycystycznym, tworząc harmonijną, wzbogaconą niezwykle eleganckim smyczkowaniem, starannie wykończonymi frazami i cichą medytacją narrację, która nigdy nie przekracza dozwolonego poziomu „jawności uczuć”, a najlepiej wyraża się w świetnie ujętym mazurkowym Scherzu i Largo, w którym Jean-Jacques Eigeldinger odnajduje ślady romanzy czy nokturnu i nazywa rzecz „ostatnią preghierą wywodzącą się z wygładzonego belcanta” (w jednym ze spektakli poetycko-muzycznych owa część dobrze pasowała do opisów zmitologizowanej Litwy z „Doliny Issy” Miłosza). To jakby element jego belgijskiej szkoły gry. Całość narracji dzieła spoczywa jednak, mam wrażenie, na Łukaszu Krupińskim, dysponującym niezwykłym bogactwem warsztatu, jasnym i krągłym dźwiękiem, nade wszystko ekspresyjną swobodą (wszak jeden z interpretatorów dzieła napisał, że Chopin operuje tam „dziko wybujałą partią fortepianu”). Obaj artyści, jak odczułem, dopełniają się lepiej w następującym później retrospektywnie (jeśli chodzi o przeskok we wczesną twórczość Chopina) Introdukcji i Polonezie C-dur op. 3, nie pozbawionym w tym ujęciu filuterności, dowcipu, salonowej zabawy.
Następnie przenosimy się w światy II połowy XX wieku, i twórczość jednego z najbardziej dramatycznych polskich emigrantów – Andrzeja Panufnika. W przeniesionych przez jego córkę Roxannę na wiolonczelę i fortepian dwóch pieśniach kompozytora – dramatycznej „Dreamscape” i kontemplacyjnej „Love Song” spotykają się dwa obecne w jego twórczości pierwiastki. Pierwszy, rozbudowany utwór, tłumaczony na polski jako „Marzenie senne”, ale także „Przylądek marzeń” czy „Pejzaż ze snów”, był znany polskim widzom w tej wersji ze ścieżki dźwiękowej ostatniego filmu Andrzeja Wajdy „Powidoki” – opowieści o dramatycznych losach Władysława Strzemińskiego, drugi utwór, bardziej lapidarny, ma swoją fonograficzną premierę. W pierwszym powtarzana, polimodalna linia melodyczna, przypominająca ludowość – znak utraconej więzi z ojczyzną – wzbogacana jest ćwierćtonami, doskonale realizowanymi przez Nowaka, i przechodzi w ekspresyjny krzyk, drugi utwór jest wyraźnym nawiązaniem do romantyzmu. Jego transkrypcja na zespół kameralny z głosem była jednym z ostatnich zadań kompozytorskich Andrzeja Panufnika, i wyrazem oddania dla kochającej go żony, Camilli. Po wielu latach Lady Camilla udzieliła gościny Łukaszowi Krupińskiemu w Twickenham na codzienne ćwiczenie. Samo przebywanie w tak inspirującej przestrzeni domowej wybitnego kompozytora, i gościnność Lady Camilli, przyczyniły się do świeżego spojrzenia na umieszczone na płycie utwory Panufnika.
Trzecią sferę tej płyty tworzy osobliwe wykonanie transkrypcji wczesnego, szkolnego dzieła Krzysztofa Pendereckiego I Sonaty skrzypcowej (1953, utwór ponownie włączony przez kompozytora do katalogu dzieł w 1990 r.), dokonanej przez Marcina Zdunika, zatwierdzonej przez samego kompozytora (płyta była również nagrana w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, dzięki życzliwości Pani Elżbiety Pendereckiej i Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena). Utwór nie jest jeszcze szczególnie indywidualny. Dziewięciominutowa sonata jest rodzajem wprawnego ćwiczenia wokół harmoniki i rytmiki wyjętej ze stylu Prokofiewa i Bartóka, a pewna kanciastość budowy i rudymentarność ekspresji nie przeczy tu szczególnemu wyczuciu groteski przez przyszłego słynnego kompozytora. Duet znakomicie oddaje ten drwiący, ostentacyjny nastrój utworu, co wspaniale realizuje się w rejestrze sopranino wiolonczeli, ale także w pewnej buńczuczności. Poza tym skala zastosowanych środków w interpretacji tej muzyki jest imponująca i bierze w nawias zamierzenie skomponowania bardzo poważnej muzyki przez niewątpliwie zdolnego młodzieńca!

Od niebiańskiej apoteozy, przez salonowy „romantyzm klasycyzujący”, nawiązania do polskiego folkloru, niezmienną naszemu narodowi poetykę marzenia sennego, aż po ludową z ducha przekorę – oto prawdziwie „polska podróż”! Trzeba pogratulować wykonawcom tak ciekawego koncepcyjnie i interpretacyjnie albumu!

„Polish Journey”. Fryderyk Chopin: Sonata wiolonczelowa g-moll op. 65, Introdukcja i Polonez C-dur op. 3, Andrzej Panufnik: Dreamscape na mezzosopran i fortepian (1977; oprac. na wiolonczelę i fortepian Roxanna Panufnik), Love Song na mezzosopran i fortepian (1976; oprac. na wiolonczelę i fortepian R. Panufnik), Krzysztof Penderecki: I Sonata skrzypcowa (1953; oprac. na wiolonczelę i fortepian Marcin Zdunik), CD DUX 1998; 2024.

Michał Klubiński